Akt oskarżenia ws. zabójstwa w wigilijną noc
O skierowaniu aktu oskarżenia w tej sprawie, po niespełna trzech miesiącach śledztwa, poinformował we wtorek PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Zabójstwo 47-letniego Andrzeja B., który szedł na pasterkę do kościoła w Pawlikach pod Nidzicą wywołało wstrząs w lokalnej społeczności nie tylko ze względu na brutalność zbrodni ale także dlatego, że od pewnego czasu miejscowi mieli być terroryzowani przez 18-letniego Gabriela A. Ludzie opowiadali dziennikarzom, że 18-latek był agresywny, wulgarny, siał postrach.
Prokurator Brodowski przyznał, że po nagłośnieniu przez media tych informacji do prokuratury zgłosił się Mariusz W. który powiedział prokuratorowi, że również był ofiarą ataku Gabriela A. Doszło do niego w sierpniu, także we wsi Pawliki. 18-latek miał W. kilka razy uderzyć pięścią w twarz powodując u niego m.in. obustronne krwiaki przy oczach tzw. krwiaki okularowe.
Prokurator Brodowski poinformował, że Gabriel A. przyznał się zarówno do pobicia Mariusza W., jak i do zabójstwa idącego na pasterkę Andrzeja B.
Ten mężczyzna został zaatakowany tylko dlatego, że zapytał A. i jego kolegę, co robią nocą przy drodze serwisowej. A. miał najpierw dotkliwie pobić i skopać Andrzeja B. nie reagując przy tym na prośby swojego kolegi, by przestał to robić. Gdy kolega w przerażeniu uciekł Gabriel A. przeciągnął Andrzeja B. do pobliskiej sadzawki, włożył mu głowę pod wodę i trzymał ja tam kilka minut, by mieć pewność, że ofiara nie żyje.
Sekcja zwłok wykazała, że utonięcie było bezpośrednią przyczyną śmierci Andrzeja B., ale zdaniem lekarzy medycyny sądowej obrażenia powstałe na skutek bicia i kopania B. także spowodowałyby zgon mężczyzny i to w krótkim czasie - kilku czy kilkunastu minut.
"W toku prowadzonego śledztwa Gabriel A. był poddany badaniu przez biegłych lekarzy psychiatrów; w wydanej opinii biegli nie zakwestionowali poczytalności oskarżonego podczas popełnienia zarzucanych mu czynów" - poinformował prokurator Brodowski.
Gabrielowi A. grozi dożywocie. Jest tymczasowo aresztowany od 25 grudnia, bo wówczas został zatrzymany.
W innym procesie, przed sądem w Nidzicy, odpowie mężczyzna, który pił z A. przy drodze i uciekł, gdy zobaczył, że ten zabija Andrzeja B. Jemu zarzucono, że nie zawiadomił organów ścigania o zachowaniu Gabriela A. Przed sądem w Nidzicy odpowiedzą też dwie inne osoby, które zacierały ślady zbrodni m.in. paląc pokrwawione ciuchy A. i piorąc buty, którymi skopał ofiarę. (PAP)
jwo/ mark/
