Matecki może opuścić areszt za poręczeniem majątkowym 500 tys. zł
"Sąd wskazał, że materiał dowodowy jest wystarczający na uprawdopodobnienie popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, stąd też utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie sądu pierwszej instancji, czyli sądu, który zastosował tymczasowy areszt (8 marca - PAP), a także wskazał, że ewentualnie ten środek może ulec zmianie w przypadku wpłacenia poręczenia majątkowego w wysokości 500 tysięcy złotych" - powiedział prok. Dariusz Ślepokura z Prokuratury Krajowej.
Według ustaleń Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, który prowadzi śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, Matecki, działając w porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwości w okresie, gdy kierował nim Zbigniew Ziobro, uczestniczył w ustawianiu konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości i wyprowadzaniu publicznych pieniędzy do powiązanych z nim organizacji – Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia.
Prokurator przypomniał też, że w ubiegłym tygodniu został skierowany wniosek do Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa o przedłużenie aresztu Mateckiego do trzech miesięcy. "Ten wniosek będzie procedowany w dniu 29 kwietnia, chyba że do tego czasu podejrzany bądź ktoś z jego osób najbliższych wpłaci poręczenie majątkowe w wysokości 500 tysięcy złotych" - zastrzegł prokurator, dodając, że wówczas poza poręczeniem majątkowym zostanie zastosowany wobec Mateckiego dozór policji i zakaz opuszczania kraju.
Czas na dokonanie wpłaty poręczenia majątkowego sąd określił na do 6 maja. "Jesteśmy z tego postanowienia bardzo zadowoleni, bo od samego początku wskazywaliśmy, że nie ma tutaj potrzeby stosowania aresztu. I tak też sąd w pewnym sensie orzekł, że wystarczy ta kwota 500 tysięcy" - mówił adwokat Kacper Stukan.
Według informacji, które przekazali obrońcy posła PiS, wpłata poręczenia o wysokości pół mln zł jest realna. "Ta kwota mieści się w granicach możliwości. My oczywiście proponowaliśmy kwotę niższą (...), proponowaliśmy 200 tysięcy, sąd przyjął, że ma to być kwota 500 tysięcy" - dodał mec. Stukan.
Po uchyleniu immunitetu, a także zgodzie Sejmu na areszt Mateckiego 6 marca, dwa dni później Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów zastosował wobec posła PiS areszt na okres dwóch miesięcy. Prokuratura wnioskowała o areszt m.in. ze względu na obawę mataczenia, czyli utrudniania przez Mateckiego śledztwa.
Dowody w sprawie dostarczyły - w ocenie PK - podstaw do podejrzenia popełnienia przez posła PiS sześciu przestępstw, które zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Działania Mateckiego miały polegać na tym, że jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem konkursów w ramach Funduszu Sprawiedliwości przekazywał on projekty ofert Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia do Ministerstwa Sprawiedliwości, by urzędnicy sprawdzili je pod kątem błędów i wskazali, jak je poprawić, aby zwiększyć szanse na uzyskanie dotacji. Dzięki temu, gdy konkursy już oficjalnie ruszyły, poprawione wnioski przeszły bez problemu ocenę formalną i merytoryczną, a stowarzyszeniom przyznano dotacje na łączną kwotę ok. 14 mln 860 tys. zł. (przy czym prawie 3 mln zł dotacji dla Fidei Defensor zostało wstrzymanych). Dodatkowo prokuratura ustaliła, że kwoty te były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem - opłacano nimi nierzetelne faktury oraz wypłacano wynagrodzenia za pozorne zatrudnienie.
Ponadto Matecki miał podejmować działania, by w resorcie sprawiedliwości, wbrew zasadom ogłoszonego konkursu, wskazywano m.in. Stowarzyszenie Fidei Defensor (dawniej Stowarzyszenie Nowy Koliber), jako te, które ma otrzymać dotację w ramach konkursu FS. Zawarta umowa skutkowała przyznaniem stowarzyszeniu dotacji wysokości ok. 5 mln zł, które zdaniem prokuratury również były wydatkowane na wypłacanie nierzetelnych faktur i na wypłacanie wynagrodzenia za pozorne zatrudnienie.
Dodatkowo Matecki miał popełnić przestępstwo określane jako pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o co najmniej 447,5 tys. zł, które były częścią większej sumy – ponad 16,5 mln zł – przekazanej powiązanym z nim stowarzyszeniom z Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura ustaliła, że Matecki "wiedząc, iż środki pochodzą z korzyści związanej z popełnieniem przestępstwa" przyjął je m.in. jako wynagrodzenie z fikcyjnego zatrudnienia, a następnie używał ich, przeznaczając na prywatne cele.
Inne zarzuty dotyczą podejmowania przez niego działań w porozumieniu z przedstawicielami byłego kierownictwa Lasów Państwowych, którzy we wtorek zostali zatrzymani przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, m.in. w związku ze sprawą fikcyjnego zatrudnienia Mateckiego w LP. Z ustaleń wynika, że w latach 2020-2023 wypłacano mu wynagrodzenie mimo braku realnie wykonywanej pracy na rzecz Lasów Państwowych, tym samym mogły one ponieść szkodę w wysokości prawie 500 tys. zł. CBA zatrzymało byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych, b. dyrektora regionalnego ze Szczecina i byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP.
Dowody zebrane przez prokuraturę w tej sprawie obejmują zeznania świadków i podejrzanych, zapisane dane z komputerów i telefonów, dokumenty i materiały zabezpieczone podczas przeszukań, analizę przepływów finansowych, sporządzoną przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. W tej sprawie prokuratorzy zabezpieczyli 20 nośników elektronicznych oraz telefony komórkowe, które mogą zawierać informacje o podejrzanych transakcjach i działaniach Mateckiego.
Wcześniej - na podstawie poręczenia majątkowego - po siedmiu miesiącach aresztu opuścili go inni podejrzani w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości: ks. Michał Olszewski z Fundacji Profeto, a także byłe urzędniczki resortu sprawiedliwości Urszula D. i Karolina K. Było to możliwe po decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie w październiku ub.r., który uchylił im areszt pod warunkiem wpłacenia po 350 tys. zł poręczenia i przy zastosowaniu m.in. dozoru policji, zakazu kontaktowania się ze świadkami i współpodejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju. W lutym br. wobec tych osób prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie z aktem oskarżenia. (PAP)
nno/ itm/
